W pogoni za niewiadomo czym, w niebłogosławionym stanie permanentnej nagonki na niewiadomo kogo, za sprawą niewiadomo czego, kwestia ciągłego „rozwoju” nie wydaje się być ujęta jakimkolwiek zdrowo rozsądkowym algorytmem, czy podyktowana rzeczywistymi potrzebami użytkowników, będących w mniejszym czy w większym stopniu „ludziami”. Mamy coraz więcej atrakcyjnych rzeczy do zapisania na coraz większej pojemności dyskach. Robimy to coraz szybciej i sprawniej, ale kreatorzy megatechnologii nie mają dość a ich twórcze rozpasanie wprost nie zna granic. Być może, wbrew pozorom, kwestia jest bardziej natury folozoficzno-społeczno-bytowej niż materialno-naukowej, może rzeczywiście wojna na kamienie jest bliżej niż nam, stojącym w długich kolejkach do kasy w hipermarketach, się wydaje i po prostu nie ma już sensu trzymać zamkniętych magazynów wypchanych po brzegi nowymi technologiami. Przepełnionych ludzką inwencją, myślami tysięcy, dziesiątek tysięcy ludzi…
Jedną z rzeczy, jaka czeka nas w ciągu najbliższego roku, może dwóch, jest przyspieszenie transferu danych. Myślę tutaj o zapowiadanym podwojeniu teoretycznej przepustowości dominujących interfejsów dyskowych, czyli SATA (popularne Serial ATA wykorzystywane w komputerach domowych i biznesowych) oraz SAS (Serial Attached SCSI stosowane w serwerach i pamięciach masowych w centrach danych). Standard 3 GB/s wedle kreatorów naszych potrzeb staje się już powoli niewydolny, przestarzały i potrzebujący odświeżenia. Podwojenie przepustowości? Tak, jeszcze tego nie zauważyłeś, nie poczułeś, nie dostrzegłeś, że 6 GB/s to jest to, czego naprawdę potrzebujesz? Tak, w kwestii nowych interfejsów o zakładanej przepustowości 6 GB/s, możesz być pewien, że moderatorzy rynku nowych technologii dadzą z siebie wszystko. Gorzej z tradycyjnymi problemami. Żyjący w ubóstwie pozostaną biedakami bez nadziei, głodni pozostaną głodnymi a ludzie pozbawieni wody będą wysychać razem z ziemią, na której przyszło im żyć, ale cała reszta populacji będzie mogła to wspaniale nagrywać na filmy w standardzie Full HD, robić super ostre zdjęcia aparatami o matrycach z nastoma milionami pikseli, by potem w zaciszu domowym móc z ogromną szybkością kopiować te wszystkie, przecież z takim trudem zdobyte, dane na swoje piękne dyski twarde o gigantycznej pojemności.
To nie jest szaleństwo, to tylko masowy charakter poddania się bezrefleksyjnemu biegowi szklanym labiryntem…