Nie do końca następca modelu X1 i nie do końca coś zupełnie innego, nowego. Niewątpliwie jednak Lenovo X1 Carbon to chlubny następca najlepszych maszyn z czasów IBM ThinkPad.
Jest nieco mniejszy (18,85 x 331 x 226 mm) i znacznie lżejszy (tylko 1,34 kg) niż nieprzemyślany do końca X1, a co najważniejsze, został pozbawiony najbardziej wstydliwego akcentu, czyli błyszczącej szyby na ekranie, która zdeklasyfikowała oryginał na półce laptopów dla biznesu i profesjonalistów. X1 Carbon to też kompletnie przebudowana filozofia wykonania obudowy, która w zdecydowanej większości oparta jest na włóknie węglowym i magnezie (naturalnie magnez od zawsze towarzyszył ThinkPadom, ale włókno węglowe bodaj pierwszy raz zostało wykorzystane na taką skalę). Dzięki temu drogiemu i starannie dobranemu mariażowi uzyskano niespotykanie odporną na nacisk klatkę obudowy komputera jak i ekranu, co zaowocowało wyjątkową wytrzymałością i trwałością całej bryły notebooka. Niestety modernizacja tego modelu nie zakończyła się tylko na wzmocnieniu obudowy, maksymalnym zmniejszeniu gabarytów i wagi, przywróceniu tradycyjnego matowego wyświetlacza, ale niestety, dosięgnęła także interfejsu, czyli zestawu wyjść i wejść. Jedno złącze USB 2.0 plus jedno złącze USB 3.0, jest jak najbardziej OK, przy założeniu istnienia innych standardowych gniazd, jak na przykład RJ45, czyli popularnej „kablowej” sieciówki. Jeśli jednak na stałe używamy bezprzewodowych urządzeń wykorzystujących złącze USB takich jak chociażby mysz, czy zewnętrznych dysków, a przy tym musimy lub wolimy (ze względu na szybkość, niezawodność, środowisko pracy) podłączać się do sieci metodą tradycyjną, to okazuje się, że mamy problem, jaki do niedawna obcy był pecetom: brak możliwości podłączenia kolejnych urządzeń wykorzystujących magistralę USB, w tym na przykład… przejściówki do podłączenia sieci.
Brak standardowego złącza RJ45 wydaje mi się, mimo wszystko, pewnym uchybieniem, ponieważ inne braki, takie jak na przykład brak gniazda HDMI czy eSATA jestem w stanie wybaczyć. Innym zagadnieniem jest wyspowa klawiatura, która mimo dobrego skoku, dosyć komfortowej miękkości i oczywiście podświetlenia nie musi wszystkim przypaść do gustu, ale (mimo wszystko) wydaje się, ze trzyma klasę starych dobrych thinkpadowskich klawiatur.
Jak już wspominałem, matryca nowego X1 jest matowa i jest w dobrze wyważonym rozmiarze 14 cali, a nie tak jak u poprzednika 13,3 cala. Wyświetlacz wyposażony został też w wysoką rozdzielczość (1600×900), która gwarantuje odpowiednio duży ‘pulpit’ i przestrzeń roboczą.
Mimo zastosowania oszczędnościowego procesora Ivy Bridge typu ULV, wydajność laptopa jest całkiem niezła, między innymi dzięki zastosowaniu dysku SSD (dostępne są różne pojemności, ale najpopularniejsze to 128, 180 lub 256 GB) wykorzystującemu interfejs 6GB/s. Niestety nie mogę polecić tej jednostki do wykorzystania w grach, ponieważ o ile zintegrowana karta grafiki Intel HD4000 poradzi sobie znakomicie z aplikacjami biurowymi, filmami, czy niezbyt wymagającymi grami przeglądarkowymi, to już jej wydajność w konfrontacji z pełnokrwistymi strzelankami czy innymi wymagającymi produktami będzie wystawiona na ciężką próbę, której… nie ma szans wygrać.
Lenovo ThinkPad X1 Carbon to piękna, doskonale zaprojektowana i co ważniejsze, wykonana maszyna, która wyprostowała (moim skromnym zdaniem) wszystkie niedomagania swego protoplasty. Drobny pstryczek w nos należy się za brak wbudowanego portu RJ45 oraz nieco okrojoną wydajność i pewien brak możliwości rozbudowy (na przykład dyski użyte w X1 mają specjalne, niestandardowe wymiary i nie można sobie zmodernizować tego elementu). Jednak ten doskonały, ultraprzenośny laptop z powodzeniem sprawdzi się niemal w każdych warunkach i śmiało stawi czoła ramię w ramię z użytkownikiem w walce o lepsze jutro.
Cena podstawowego modelu oferowanego na naszym rynku (procesor i5-3427U, 8GB RAM, 180GB dysk SSD, modem WWAN oraz Windows 7 Pro 64 na pokładzie) to wydatek około ośmiu tysięcy złotych, ale warto. Naprawdę warto wydać tyle pieniędzy za jakość, niezawodność i prawdziwe piękno ukryte w surowej bryle z magnezu, włókna szklanego i plastyku…