Niezależnie od tego czy potrzebujesz chronić swoich bliskich, motor, samochód, rower czy maszynę rolniczą, lokalizator GPS Trackimo może okazać się naprawdę dobrym pomysłem. Proste połączenie odbiornika GPS i telefonii komórkowej zamknięte w małym plastykowym klocku o wymiarach 5 x 4 x 2 cm doskonale zdaje egzamin. Za niecałe 400 złotych otrzymujemy niezwykle proste w użyciu narzędzie, które naprawdę może oszczędzić nam wielu domysłów i zmartwień.
Trackimo to taki mały smartfon bez ekranu, wyposażony w bardzo praktyczne mocowania (smycz, zaczep do paska, magnes a nawet wodoodporne wdzianko), które w niemal nieograniczony sposób pozwalają wykorzystać go do monitorowania pozycji zarówno osób jak i sprzętów. Urządzenie wyposażone jest w (niezbyt pojemny) akumulatorek, który ładuje się za pośrednictwem złącza micro USB, tak jak zwykły telefon – za pośrednictwem ładowarki sieciowej lub na przykład z komputera. Do dyspozycji jest dosłownie w kilka przycisków, których (poza włącznikiem) działanie, a właściwie wysyłany po ich naciśnięciu komunikat (SOS, wychodzę z domu itd.), można dowolnie modyfikować. Oczywiście przesyłane komunikaty, które można odbierać poprzez SMS lub mail, mają zastosowanie podczas monitorowania osób (dzieci, kierowców etc.), ponieważ lokalizator przyczepiony do jakiegoś sprzętu będzie pomocny „jedynie” jako bierny nadajnik pozycji. To „jedynie” to naturalnie wielka moc tego urządzenia, ponieważ w dowolnym momencie za pośrednictwem przeglądarki internetowej lub aplikacji w smartfonie możemy śledzić bieżące miejsce obiektu, na którym nam zależy. I tutaj zaczyna się prawdziwa jazda, ponieważ w dostarczonym oprogramowaniu można zdefiniować sobie wiele parametrów, które samoczynnie dają nam wiele dodatkowych informacji. Jednymi z najciekawszych są wyznaczone połacie terenu, których przekroczenie jest raportowane (strefa: szkoła, dom, firma, pole) lub szybkość z jaką obiekt się porusza (kontrolujesz pojazdy floty, masz dorastające dziecko, które świeżo zrobiło prawo jazdy i chce poszaleć na drodze?). Oczywiście gromadzona jest historia poruszania się obiektu i można obserwować kilka (zgrabnie otagowanych) obiektów na jednej mapie.
Plusów jest naprawdę sporo, do najważniejszych z pewnością należeć może spokój ducha opiekuna, właściciela czy menedżera. Minusy też oczywiście się znajdą. Jeden jest stały, mentalny – dlaczego 400 złotych a nie 300 lub 100. Drugi jest typowy, technologiczny – jeśli obiekt nie może być zlokalizowany za pośrednictwem GPS (na przykład znajduje się w zabudowaniach etc.) to położenie generowane jest na podstawie triangulacji GSM co owocuje bardzo niedokładnym namiarem. Trzeci, który z pewnością można poprawić wymieniając baterię i/lub za pośrednictwem lepszego oprogramowania to mała żywotność baterii, o której wspominałem. Ładowanie jest w miarę szybkie i bezproblemowe, ale trudno mi sobie wyobrazić ból związany z wydłubywaniem kilku takich zamaskowanych czy starannie ukrytych urządzeń w jakichś maszynach czy sprzętach raz na kilka dni.
Tak czy siak, mogę polecić to urządzenie, zwłaszcza do nadzoru nad pociechami czy osobami starszymi.